Nie jesteś zalogowany na forum.
Ziewnęła cicho. Gdy proszek doleciał do niej już kompletnie chciało jej się spać. Po krótkiej chwili już spała.
Offline
(JEstem w tyle z wydarzeniami, byłabym wdzięczna za jakiś mały skrót)
//Obóz
Res wstał od palącego się ogniska i chwycił kamień, by naostrzyć swój miecz. Czuł pod skórą, że nadchodzi bitwa i wolał być na to przygotowany.
Raiva uśmiechnęła się.
-Może pomóc ci z noszeniem tego jelenia? - zapytała elfki
-Ten? To wasz dawny uczeń. Nie miał z tobą lekcji. Nazywa się Agnir i wiele przeżył - powiedział demon do Tene
Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore - Drow, Czarnoksiężnik
It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away
Offline
Dzień nie zapowiadał niczego dziwnego, jednak na niebie pojawił się znikąd sokół który zaczął pikować w dół, wylądował na drzewie w obozie i spoglądał na ludzi zgromadzonych na dole, zaskrzeczał i złożył skrzydła, jednak po chwili je rozłożył i wylądował na ramieniu Raivy.
Offline
Edward biegł naprzód. Wściekłość opanowała jego osobowość. Nie myślał racjonalnie. Był wściekły jak sztorm. Jak on śmiał zabronić mu picia! Oj zemści się Edward, jeszcze to zaboli. Tamten barman to nic. Jeszcze mu pokaże. Zaczął obalać drzewa wokół siebie. Niech poznają jego gniew!!
Offline
(Zatem mi przypadnie zaszczyt pierwszego posta).
Fergus zaskoczony cofnął się. Tajemnicza wizja to zaskoczyła.
- Nie wiem jak to zrobiłaś, ale chyba zwykłym kotem nie jesteś-powiedział. Ulv spojrzał na Fergusa.
-przecież nic Ci się nie stało-rzekł zdziwiony. Fergus już chciał odpowiedzieć, ale wtedy po lesie poniósł się krzyk
Offline
(dobra ekipo, zapowiada mi się luźniejszy tydzień, potem ferie, więc myślę że uda nam się to zmartwychwstać na nóżki z powrotem, powolutku, bo powolutku, ale będę, będziemy razem z Velrianem się starać, proszę tylko o cierpliwość )
// obóz Velriana
Tia mocno szarpnęła Vela za ramię, ale upadając przekręciła się na plecy uderzając nimi o ziemię, czyli Vel nie stłukł sobie pleców o podłoże, tylko wylądował na miekkim boku Tii, która teraz była pod postacią ogromnej wilczycy. Odruchowo tez ustawiła się tak by zasłonić go w razie potrzeby własnym ciałem. W dłoniach Neila pojawiły się nie wiadomo kiedy dwa miecze, był gotowy do ewentualnej obrony, jednak po słowach Johna opuścił broń, w przeciwieństwie do Tii która nadal zasłaniała Velriana.
// obóz Kheaza
Ajsza miała tylko jeden odruch wymiotny, chwile łapała oddech, chwyciła się mocno ramienia Kheaza, lekko być może wbijając pazurki. To było największe ochydztwo jakie kiedykolwiek ktoś jej podał. Gdy chwyciłą pierwszy głębszy oddech spojrzała mało przyjaźnie na szamana- wiedz, że jeśli przez to ... COŚ zdechne to bede cie nawiedzać po twój kres- wysyczała niczym istna prawdziwa kocica, potem jednak złagodniała i machnęła w jego stronę dłonią jakby unieważniając słowa które wypowiedziała przed chwilą. Otarła łze, która to paskudztwo z niej wycisnęło.
// dom Z&Z
Zayra puściła konia i podeszła do Zahira, rozejrzała się uważnie raz jeszcze, po czym przytulila się do jego pleców. - widzisz? i po sprawie- szepnęła mocno go obejmując
Offline
//Oboz Velriana
Velrian spojrzal sie lekko zdumiony zachowaniem Tii. Fakt.. Najmlodszy nie byl jednak likantropia oraz jego ciagle utrzymywanie formy pozwolil na unikniecie i obicie niejednemu twarzy ale...Docenial ta troske.
-Dzieki..-powiedzial jak zwykle swoim mrukliwym glosem. Choc Tia ktora zdazyla juz z nim spedzic "troche" czasu mogla wyczuc minimalna zmiane w glosie ktora powodowala ze podziekowania nie byly w zaden sposob wymuszone.
-I John...Nie bede tolerowal kolejnych takich sytuacji-podniosl sie z ziemi i skierowal swoj zimny wzrok na pirata. Mimo ze obydwoje budzili w stosunku do siebie w jakims stopniu szacunek to jednak wciaz mieli calkowicie inne metody wladania...Ale niestety (badz stety) Vel mial tutaj wieksza wladze i to on dyktowal warunki.
//Las
-Nie jestem-odpowiedziala kotka swoim nienaturalnym glosem-Musisz dotrzec do obozu-na koncu miauknela i wiecej sie nie odezwala. POprostu zawrocila w strone "domu"
//Oboz Kheaza
-Cos moze sie rozjasnilo?-spytal spokojnym glosem szaman burzowych wilkow. Zajal miejsce naprzeciwko Kheaza i zamknal oczy wdychajac gleboko powietrze. Wladca plemienia natomiast polozyl swoja lape na ramieniu Ajszy i spojrzal sie w jej oczy ni to murknal i to syknal ( bo taki byl akcent jezyka khajiitow) do niej po swoim ojczystym jezyku "czy wszystko dobrze?"
//Dom Z&Z
-To nie byli najemnicy..Ale ktos juz tu dotarl..-westchnal ciezko odtchylil glowe do tylu a nastepnie w bok by wtulic sie w czarne dlugie wlosy jego ukochanej.
-Zadowala Cie takie zycie?-spytal domagajac sie szczerzej odpowiedzi. Tak jak juz wczesniej bylo wspomniane..Dawanie Zayrze czegos takiego ranilo go..Zawsze chcial by bylo jej jak najlepiej a teraz...? Co mogl? Gwarantowac ucieczke..Karcil siebie takimi myslami po 1000 razy dziennie
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
// obóz Velriana
Tia zmieniła postać, stanęła kilka kroków za Velem, na jego słowa z lekkim uśmiechem skinęła mu głową. Obserwowała uważnie krawędź lasu. Neil stał po drugiej stronie Velriana. Broń owszem shcował, jednak nadal trzymał rękę w pogotowiu.
//obóz Kheaza
Kocie źrenice Ajszy rozszerzyły się delikatnie, pod wpływem naparu, lekkiego wyostrzenia wizji jak i poźniejszego spojrzenia Kheaza. - tak, w porządku, dzięki- odpowiedziała zadziwiająco płynnie w ich języku, potem odwróciła wzrok od jego kocich oczu, wolno, ale jednak. Spojrzała na szamana- mag ognia, właściwie to kobieta, ale też nie do końca, to nie człowiek, nie elf... coś innego, jakby poruszało się konno, bardzo potężny w każdym bądź razie.- wymruczała względnie spokojnie, jednak wiedziała że spokojna w środku nie jest ani trochę, martwiła się o Kheaza.
// dom Z&Z
- Zahir... byleby przy tobie, byle z tobą, reszta jest nie ważna, to tylko dodatki- wyszeptała- jesteś moją wolnością, dlatego uciekłam z gniazda- uniosła głowę i spojrzała w jego oczy z łagodnym uśmiechem, oparła podbródek o jego łopatkę
Offline
//Oboz Kheaza
Wywar wyostrzal tymczasowo khajiickie umiejetnosci Ajszy czyli miedzy innymi jezyk w ktorym teraz potrafila sie plynnie wypowiadac.
-hmmm...-wymruczal Vashhar z wciaz zamknietymi oczami.-Znacie jakiegos maga ognia?-spytal gladzac swoje wystajace wielkie kly. Moze i nie pokonalby swego wodza ale z pewnoscia byly imponujace i rozszarpaly niejedna krtan wroga.
-Nie-odpowiedzial po krotkim namysle. Jednak to ze on go nie znal nie znaczylo ze jakis mag nie znal GO. Kheaz mial wielu,naprawde wielu wrogow i zaledwie mala ich czesc poznal.
//Dom Z&Z
Odwrocil sie do swojej "ostoi spokoju" i objal ja czule ramionami. Mial przed soba zycie w palacu z mnostwem poddanych oraz rownie mnostwem pieniedzy ale nie chcial tego. Nienawidził tego ucisku z kazdej strony dlatego wiec gdy tylko poznal swoja milosc zycia bez zawachania postanowil z nia uciec.
-Ehh...Moja perlo.-ucalowal czubek jej glowy-Co ja bym bez ciebie zrobil hm?-mruknal nie odrywajac ust od jej glowy.
Ignis ( lew,pupil Zahira) siadl przed drzwiami chaty i przysluchiwal sie zakochanym z wyraznym zainteresowaniem.
-Jest jeszcze jedno wyjscie ale...-zawachal sie.-Nie wiem czy to najlepszy pomysl
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//obóz Kheaza
Ajsza na chwilę przymknęła kocie oczy.- wyczułam tylko jednego maga, jak tutaj podróżowałam, ale widziałąm tylko grupę centaurów - wymruczała, wywar może i wyostrzył zdolności, jednak widać nie koniecznie specyfiki o tym działaniu dobrze na nią działały. Poczuła lekką senność i oparła się o bok Kheaza.
//dom Z&Z
- co to za pomysł?-spytała bez wahania- nie ważne co być robił beze mnie, skoro rzeczywistość jest inna, jestem obok, przy tobie- wymruczała, zerknęła na Ignisa i wyciągnęła dłoń, może do niej podejdzie.
// obóz Velriana
Ivy znowu podeszła niezauważona do pleców pirata. - a tamtemu co?- spytała tuż przy jego uchu. Miała brązowe falowane włosy i jasne oczy.
Offline
Przygarnal ja swoim ramieniem do siebie i zaczal delikatnie gladzic jej ramiona
-Moze ktores z tych koni znalazlo wsrod sobie jakiegos maga..-zauwazyl Kheaz. Oblizal swoj ostry kiel i usmiechnal sie drapieznie-Juz sie polowalo na takich. Vashharze-zwrocil sie do szamana ktory wlasnie otworzyl swe oczy kolorem przypominajace ciemny bursztyn-Sprawdz najblizsza okolice za pomoca run i poinformuj mnie o wszelkich wychyleniach.-drugi kotolak tylko skinal lekko glowa
-Chcesz sie przespac?-spytal zwracajac sie do kocicy.
//Dom Z&Z
-Dotarcie do varlanu-odezwal sie po glebszym oddechu. Zayra wiedziala co,a dokladniej KOGO moga tam spotkac. Swego czasu udalo mu sie conieco uslyszec o tym miejscu oraz o zakapturzonym zwiadowcy ktorego odrazu powiazal ze swoim bratem
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//obóz Kheaza
-spałam przecież dośc długo jeszcze przed drogą- wymruczała wtulając śpiąca głowę w jego futro na piersi. Ziewnęła krótko, wzrok stał się lekko błędny.
//dom Z&Z
- chcesz odnaleźć Velriana?- spytała Zayra. Sama nie miała rodzeństwa, i w sumie chętnie poznałaby brata swojego ukochanego- myślisz że by nam pomógł?-dodała
Offline
//obóz Velriana.
- Piekielny sztorm!- zaklnął John zaskoczony przez Ivy.-Składasz się ciszej od powietrza!- stwierdził, odwracając się do Ivy.-A co Edwardowi? Kapitan zakazał bycia pijanym, a on odebrał to jako totalny zakaz picia. A że kocha rum...- nie dokończył zdania. Patrzył na koniec obozu. Ścieżka z obalonych drzew. Sporo drzew zawalił.
-idę go poszukać. Jeszcze się zabije.-stwierdził John. Natychmiast pobiegł śladem Edwarda.
//Las.
-Do obozu? Do jakiego znowu obozu?-zapytał zdziwiony Fergus. Zdziwiony patrzył jak kotka się odwraca, i gdzieś idzie.
-Ulv, mógłbyś zbadać teren?-poprosił wilka. Ten zaczął kręcić się po okolicy, węsząc i rozglądając się. Fergus zaś udał się za Vivi.
Offline
// obóz Velriana
Ivy zagwizdała przeciagle i zaraz koło niej wylądował Ventus. Zaskrzeczał cicho a pół elfka wskoczyła na jego grzbiet i wzbili sie w powietrze lecąc dość nisko nad Johnem -podrzucić cię?- krzyknęła z grzbietu swojego gryfa.
Offline
//Oboz Kheaza
mruknal rozbawiony czekajac az jego towarzyszka przysnie i bedzie mogl ja zabrac do chaty gdzie bedzie jej o wiele wygodniej
//Dom Z&Z
Pomoc...By pomogl-przytaknal a Ignis podszedl wolnym,dostojym jak na lwa przystalo krokiem i usiadl obok nogi kobiety tracac psykiem jej dlon-Zadowolony za to nie bedzie...Ma do mnei zal,duzy zal..-wytlumaczyl choc i tak jz nie raz opowiadal dziewczynei ta historie.
//las-blisko obozu Velriana.
Kotka wyczuwajac obecnosc wilka stanela,a anastepnie przysiadla obracajac swoj bialy pyszczek w strone czterokrotnie wiekszego zwierzecia od siebie. Miauknela przekazujac tym samym informacje ze nie ruszy sie bez jego pana.
//Oboz Velriana
-To bedzie ciezka wspolpraca-burknal ni to do siebie ni to do kogos z otoczenia.Poprawil swoj plaszcz i obrocil sie przodem do Neila i Tii
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
//obóz Kheaza
Ajsza jakby bardziej zwiotczała. Coś tam jeszcze mruknęła, ale w końcu zamknęła powieki, wydawało się że zasnęła.
//dom Z&Z
- pewnie nie będzie skakał z radości jak szalony- przyznała Zahirowi rację- ale co mamy do stracenia, możemy spróbować- uśmiechnęła się, podrapała Ignisa za uchem, wplatając palce dłoni w jego grzywę.
// obóz Velriana
Tia patrzyła na Vela wyczekująco. Na chwile tylko oderwała wzrok od jego osoby gdy pół elfka odleciała za piratem. Potem jednak złote oczy wróciły do nauczyciela.- łatwo z nimi nie będzie, zwłaszcza z tym wielbicielem rumu, bo John jeszcze jakoś się dostosuje- mruknęła do niego
Offline
-chętnie!-odkrzyknął John. Dziwnym trafem nie zaskoczyło bo to że Ivy ma gryfa. Wbiegł na drzewo nie tracąc pędu, a następnie wyskoczył w powietrze. Wylądował na Gryfie tuż za Ivy
-ścieżką z wyłamanych drzew. Wyląduj odrobinę przed końcem.-polecił jej. Znał dobrze Edwarda, był nieobliczalny podczas szału. Jeszcze gotów był zabić najlepszego kumpla.
Offline
// ścieżka z wyłamanych drzew
- trzymaj się piracie- mruknęła przez ramię. Lekko klepnęła Ventusa w szyje, a ten przyspieszył i wzbił się wyżej. Po chwili lotu na dość dużej wysokości jej elfie oczy wypatrzyły jakąs postać na końcu stratowanej ścieżki. - to ten jegomość?- spytała odwracając głowę na Johna
Offline
-Tak. Jeśli możesz, wyląduj cicho.-powiedział John-wolę wiedzieć czy jest w szale, czy się uspokoił.
John był pełen obaw. Dostrzegał ruchy Edwarda, jednak z tej odległości trudno było określić co robi.
//na ziemi
Edwardowy gniew ulatniał się. Wciąż był dosyć wściekły, ale już przestał obalać drzewa. Jednakże był jak zaminowany prochem. Jedna iskra i BUM!
Offline
//las
No tak Ivy ze względu na swoje pokrewieństwo z elfami miała o wiele lepszy wzrok. Gryf jakby sam instynktownie wyczuł jej polecenie.- trzymaj się- powtórzyła kobieta, a gryf w tym czasie ostro zakręcił niemal składając się w locie i zapikował i wylądował kawałek od postaci na ziemi, jednak na takiej odległości by nadal mieli go na widoku.- co on ma z tymi mackami?-spytała lekko się krzywiąc, a jej włosy pociemniały do czerni i wyprostowały się, oczy również stały się ciemne.
Offline
-klątwa.-odpowiedział krótko John. Zbliżył się powoli do Edwarda. Jeden fałszywy ruch, a śmierć będzie tragiczna. Ostrożnie, gotów w każdej chwili do obrony.
-Edward-powiedział John. Musiał go uspokoić.-Edward, posłuchaj mnie.
Głowa Edwarda podniosła się. Ciężko dyszał.
-co tu robisz, John?-zapytał. Można by przysiąc że była w nim czysta stal.
-posłuchaj mnie. Uspokój się, i pomyśl logicznie.-Dla przeciwieństwa John przemawiał głosem łagodnym, spokojnym i opanowanym.- Nikt o zdrowych zmysłach Cię nie wkurza. Musisz opanować złość, i wrócić z nami.
-John. Bez rumu nie przeżyje tam długo.-odrzekł Edward smutno.
-Bez rumu nie przeżyjesz. Zgoda. Ale możemy pić. Tylko nie być pijani.
- To to samo!
- nie. Zaufaj mi. Chodź.- John wyciągnął rękę do Edwarda. Ten, po długiej chwili wahania, chwycił ją i wstał.
-pójdziemy piechotą.-powiedział John do Ivy.-spraw jest dużo, a lepiej w to kapitana nie mieszać. Edward musi się uspokoić. I nie tylko. Będziemy wkrótce.
Offline
Ivy spojrzała hardo na Edwarda, a potem uważnie na Johna. uniosła lekko, zadziornie podbródek. Zmrużyła oczy- no dobrze jak chcesz piracie- mruknęła po chwili. Musnęła dłonią szyje gryfa obchodząc zwierzę i wskoczyła zgrabnie na jego grzbiet. Ścisnęła lekko jego boki kolanami, a gryf jak wystrzelony z procy pomknął w górę. Zawirowała nad nimi i już nie było ich widać.
Offline
( Master,jeszcze jest odp do Vivi)
//Oboz Kheaza
Odczekal jeszcze jakis 3 minuty by upewnic sie,ze na pewno Ajsza juz zasnela i przy przenoszeniu jej nie obudzi sie nagle. Po tym czasie ostroznie wsunal jedna ze swoich lap pod uda dziewczyny a druga polozyl jej na kark po czym podniosl i zaniosl do swojej chaty ktora nie wyrozniala sie za specjalnie od innych. Ot troche wieksza i majaca przy drzwiach dwoch straznikow.
Ulozyl ja na swoim twardym,drewnianym lozku i przykryl cienkim kocem
//dom Z&Z
-Na pewno nie bedzie..-westchnal raz jeszcze i podobnie jak Zyra podrapal lwa za uchem.
-ALe masz racje. Nie mamy nic do stracenia a nuż cos sie uda.-Czarnowlosa mogla poczuc jak ich dlonie spotkaly sie w bujnej grzywie Ignisa i jak Zahir piesci jej delikatna skore swoimi szorstkimi opuszkami palcow
//Oboz Velriana
Jego czerwone teczowki nieco pobladly co moglo oznaczac ze jest spokojny jednak wciaz dosc podirytowany.
-Jest jego kapitanem. Jezeli jest taki dobry za jakiego sie uwaza to ogarnie swoja zaloge...Jezeli nie to ja wytlumacze im panujace tu zasady-usmiechnal sie ponuro. Minal Tie oraz Neila i ruszyl do swojej chaty.
~~Zawsze mozna mnie nakarmic~~odezwal sie Sakir pojawiajac sie znikad tuz przy nodze Tii. Jego ciemne wilcze wargi byly wygiete w przerazajacy usmieszek ktory byl zabrudzony dziwna czarna mazia
Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi
Offline
// obóz Kheaza
Ajsza obróciła się na bok i zwinęła, podkurczając nogi.
// obóz Velriana
~ oczywiście że można, ale to jeśli będzię się rzucał raz jeszcze~ odpowiedziała Tia telepatycznie. Spojrzała na Sakira, na jego uśmiech, na maź.~ czyżby głodny?~ dodała, zignorowała fakt że Neil uważnie przyglądał się jej zachowaniu.
//dom Z&Z
Uśmiechnęła się lekko. Zayra akurat dalej miziała lwa, w końcu zwierzak też na to zasługiwał.- Kiedy ruszamy?- spytała spokojnie.
Offline
(Wiem. Tyle że Ulv badał teren, a Fergus poszedł za Vivi... Ale odpiszę )
John obserwował jak Ivy odlatuje. Gdy znikła, zwrócił wzrok na Edwarda.
- A teraz posłuchaj mnie, ty głupcze! Wiesz co narobiłeś? O mało nas nie wyrzucili! A jeśli mamy odbudować "Honor" musimy mieć pieniądze! Idziemy. Żebyś mi więcej nie wybuchła!-wrzeszczał John na Edwarda. Edward nie reagował wściekłością. Należało mu się. Zapytał jednak:
-Ale co z rumem? Przecież...-
-IDIOTO! Możemy pić. Byle nie być pijani! Czyli butelka dziennie!
-Ale...
-JEDNA BUTELKA-Wrzasnął John. Miał respekt u Edwarda, pozycja kapitana coś znaczyła.
-Idziemy- stwierdził John. Podczas drogi powrotnej do obozu pozbierali gałęzie i tę pieńki które mogli. W międzyczasie John wyjaśnił zasady obozu Edwardowi.
//Las.
-idę, idę.-powiedział Fergus na ponaglenie Vivi. Idąc, zapytał się Ulva:
-masz coś?
-tu faktycznie jest jakiś obóz.-odrzekł Ulv. - Dwójka się ciut od niego oddaliła, Ale już zmierzają w jego stronę
-intrygujące. Coś jeszcze?
-czuję... jakby woń wilka. Tylko że czuć w niej różnice. Wyraźną różnicę.
Offline