Varlan

Nie jesteś zalogowany na forum.

#276 23-02-2016 23:33

Velrian
Administrator
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 1,880
Windows 8.1Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Kraniec lasu nieopodal Varlanu
-Kocham Cie.-odparl glaszczac palcem jej kacik ust-Zabrzmialo jak za pierwszym razem?-spytal

//Varlan
-Juz go mam. Od czasu bitwy.-wyjasnil. Polozyl swoja szorstka dlon na potylicy dziewczynki i zaczal ja delikatnie glaskac. Mial nadzieje ze demonowi nie chodzilo o Sawira z ktorym to ON ma niedokonczone sprawy i nad czym pracuje cale dnie Cara ktorej ktos kto chce odebrac zadanie nie spodoba sie ani troche.



Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi

Offline

#277 23-02-2016 23:55

Vayae
Chaos. Wszędzie Chaos.
Skąd: Lodowe Pustkowia
Dołączył: 27-03-2015
Liczba postów: 773
Windows 7Firefox 43.0

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Varlan
-Kogo masz? - spojrzenie Frekiego nabrało podejrzliwości. Jeśli to był ten, o kim myślał... Jak wiele rzeczy by to mogło ułatwić!
Ale z drugiej strony to nei o niego mogło chodzić. Zawahał się i było to po nim widać. Bo co, jeśli Vel wykonał zadanie przed nim? Czy władca Otchłani wysłał go tylko po to, by wędrował bezsensownie przez kilka miesięcy w poszukiwaniu osoby, która jest już schwytana?



Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka  | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore -  Drow, Czarnoksiężnik


It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away

Offline

#278 23-02-2016 23:55

Tia
Administrator
Dołączył: 07-04-2015
Liczba postów: 1,391
Windows 8.1Opera 35.0.2066.68

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Kraniec lasu nieopodal Varlanu
Uśmiechnęła się szerzej i na chwilę spuściła wzrok i głowę.- zabrzmiało....silniej i pewniej- powiedziała cicho i przytuliła się mocno do khajjita. Gdzieś popłynęła jedna łza, ale szybko zgubiła się w gęstym futrze w które Ajsza wtuliła twarz.



Tia - Wilkołak | Neil - Zmiennokształtny, Człowiek | Leo - Elf, Czarownik
Sovevis - Centaur, Wojownik/Myśliwy | Ivy - Pół Elfka, Szpieg/Zabójca | Essi - Człowiek, Dziecko
Ajsza - Pół Khajjit, Zabójca

Offline

#279 23-02-2016 23:57

Lawie
Niewyżyty Kradziej Pączków
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 203
Windows 7Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
Drzwi wejściowe otworzyły się, do środka weszła zakapturzona postać. Zamaszyście zamknęła za sobą drzwi i podeszła od razu do karczmarza prosząc o wynajęcie pokoju. Po krótkiej rozmowie udało się jej wynająć pokój na górze, jeden z najmniejszych, ale to nie był jak widać najmniejszy nawet problem. Gdy przechodziła przez karczmę na drugie piętro cały czas zasłaniała swoją twarz kapturem, żeby nikt jej nie widział. Po sposobie chodzenia i sylwetce można było się domyślić, że jest to jakiś młody chłopak. Tak też było. Przed pokojem chłopak odsłonił swoją twarz pokazując swój nietypowy wygląd. Wyglądał on jak połączenie wilka z człowiekiem, miał wysunięty wilczy pysk z małym, czarnym nosem na czubku, a spod jego warg można było zobaczyć nieco wystające, krótkie kły. Jego sierść była koloru niebieskawo-szarego, włosy nieco ciemniejsze, a oczy świeciły żółtym, bladym światłem. Rozejrzał się po korytarzu, żeby sprawdzić czy ktoś go nie śledził i po chwili wszedł do pokoju zatrzaskując drzwi za sobą.



Tenereth Felish - Demon,  Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny  Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia


We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink

Offline

#280 24-02-2016 00:28

Velrian
Administrator
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 1,880
Windows 8.1Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Varlan
-A kogo szukasz?-odbil pileczke. Nie mial zamiaru dzielic sie z nim informacjami tym bardziej ze byla to informacja ktora nie sprzyjala zabardzo jego reputacji. Kto przeciez o zdrowych zmyslach przedtrzymuje od poltorej roku czlowieka w zaciemnionej klitce?

//Skraj lasu nieopodal Varlanu
Objal ja smielej i pewniej niz to zwykle robil. Pozwolil jej w pelni sie wtopic w jego futro oraz nacieszyc sie wszelkim dotykiem tak jak on to teraz robil. Swoim pyskiem przykryl jej tyl glowy aby mogla poczuc ze cala uwage skupia na niej i tylko na niej.
Lzy nie poczul.



Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi

Offline

#281 24-02-2016 00:36

Vayae
Chaos. Wszędzie Chaos.
Skąd: Lodowe Pustkowia
Dołączył: 27-03-2015
Liczba postów: 773
Windows 7Firefox 43.0

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem - pokój Bjorna
Krasnolud siedział w dość niewygodnej pozycji przy zbyt wysokim biurku na zbyt niskim krześle, podwyższonym jedynie kilkoma cegłami, które załatwił od karczmarza. Nadal jednak był za nisko. Do tego świeca łojowa zaczęła się wypalać i w każdej chwili mogła zgasnąć, a został mu jeszcze jeden rozdział.
Miał już wstać i pójść po kolejną świecę, gdy Algo, leżący pod jego odzianymi w wełniane skarpety stopami dotychczas służąc jako ogrzewacz, zerwał się nagle wywalając całą konstrukcję wraz z krasnoludem na niej zasiadającym. Bjorn powstrzymał się od zaklęcia pod nosem widząc, że jego towarzysz zjeżył się cały i warczy pod drzwiami, co robił niezmiernie rzadko i zazwyczaj świadczyło o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Zaniepokoiło go to i natychmiast chwycił Algo za stalową obrożę, wyciągając rękę spory kawałek w górę, by jej dosięgnąć. Niestety, jego pies był większy niż on sam, chociaż trzeba było przyznać, że akurat Algo był olbrzymem wśród swego gatunku. W chwilę potem lekko uchylił drzwi, lecz zanim zdążył zrobić cokolwiek Wilczak wyszarpnął się z jego chwytu i rzucił na przybysza, swoim ciężarem natychmiast powalając go na ziemię i zatrzymując na wpół otwarty, zaśliniony i pełen ostrych kłów pysk na kilka centymetrów od jego twarzy.
-Ktoś ty? - ryknął za nim krasnolud swoim donośnym głosem - Psa mi straszysz!

//Varlan
-Kogoś, kto zniszczył kiedyś wszystko, co znałeś - powiedział. Liczył na to, że Vel chociaż posiada jakieś informacje. A jeśli nie... Cóż. Musiał znaleźć kogoś innego, kto wie.



Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka  | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore -  Drow, Czarnoksiężnik


It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away

Offline

#282 24-02-2016 00:41

Lawie
Niewyżyty Kradziej Pączków
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 203
Windows 7Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
- Ja ci straszę psa?! - oburzył się - on sam na mnie wskoczył, gdy tylko wszedłem do pokoju! - warknął próbując nie robić gwałtownych ruchów w razie czego, w końcu nie znał zamiarów psa, a nie chciał zostać pogryziony przez swojego dalszego kuzyna.
- Weźmiesz go? - spytał robiąc trochę przerażoną minę.



Tenereth Felish - Demon,  Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny  Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia


We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink

Offline

#283 24-02-2016 00:51

Velrian
Administrator
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 1,880
Windows 8.1Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Varlan
Czyzby Rasvaghar narazil sie istotom z otchlani? Na to by wychodzilo. Na dobra sprawe nie plakalby gdyby obaj zgineli w walce albo jeden z nich. Dalej nie widzialo mu sie mieszanie sie w sprawy bogow w ktorych i tak nie wierzyl gdyz uznawal ich za poprostu potezne istoty ale obiecal pomoc a skoro obiecal musial to spelnic. Byl tez az jeden minus smierci Frekiego. Raiva stracilaby jednego z niewielu przyjaciol.
-Powodzenia-odpowiedzial obojetnym tonem.



Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi

Offline

#284 24-02-2016 00:52

Tia
Administrator
Dołączył: 07-04-2015
Liczba postów: 1,391
Windows 8.1Opera 35.0.2066.68

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Varlan
Neil widząc że owy Freki już się z jego maleństwem nagadał kucnął i wyciągnął do niej rękę. Essi pomachała ręką Frekiemu, a potem uśmiechnęła się uroczo do Velriana.- potem wróce do gabinetu- poinformowała go i odeszła gdzieś korytarzem wraz z Neilem.

//Skraj lasu nieopodal Varlanu
Sięgnęła na tyle na ile mogła dłońmi w górę i objęła jego szyję. Czuła i dzięki wyostrzonym zmysłom słyszała serce Kheaza. Walczyła o nie, walczyła by nie przestało bić, udało jej się, tak jak jemu udało się wiele lat temu ocalić ją. A teraz je słyszała, tak blisko. Wciągnęła głębiej do płuc powietrze i wolno je wypuściła.Uniosła głowę, nadal jednak tuląc twarz do Kheaza. Dłonią znalazła jego ucho i delikatnie je nagięła w swoją stronę.- ja ciebie też duży kocie- wyszeptała, a uśmiech był niemal wyczuwalny w jej głosie



Tia - Wilkołak | Neil - Zmiennokształtny, Człowiek | Leo - Elf, Czarownik
Sovevis - Centaur, Wojownik/Myśliwy | Ivy - Pół Elfka, Szpieg/Zabójca | Essi - Człowiek, Dziecko
Ajsza - Pół Khajjit, Zabójca

Offline

#285 24-02-2016 01:28

Vayae
Chaos. Wszędzie Chaos.
Skąd: Lodowe Pustkowia
Dołączył: 27-03-2015
Liczba postów: 773
Windows 7Firefox 43.0

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
-Algo, noga! - nakazał wilczakowi krasnolud i zwierzę posłusznie odskoczyło od przybysza i podbiegło obok Bjorna. Wyglądało to komicznie, bo bardziej wydawało się, że to krasnolud stoi przy nodze Algo, a nie na odwrót. Ten jednak podszedł obejrzeć chłopaka. Zaśmiał się.
-Ha! Pewnie wziął cię za jakiegoś innego psa czy kij wie co - westchnął i podał mu rękę, by pomóc wstać - No już, uszaty, czas wrócić na dwie nogi.

//Varlan
"Powodzenia". Przetwarzał chwilę tę informację, jakby szukając ukrytego sarkazmu czy w ogóle życzenia śmierci. Jednak jego ton był na tyle obojętny, by demon nie był w stanie tego wychwycić. Odmachał tylko Essi na pożegnanie i odszedł korytarzem w stronę gabinetu Tenereth.



Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka  | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore -  Drow, Czarnoksiężnik


It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away

Offline

#286 24-02-2016 01:35

Lawie
Niewyżyty Kradziej Pączków
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 203
Windows 7Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
- Dz-dziękuję... - powiedział nieco zdziwiony korzystając z pomocy. Nikt nigdy nie pomógł mu wstać, ani też nie zaczął rozmowy inaczej niż "czym ty jesteś?".
- Mam na imię Quiro - powiedział łapiąc płaszcz, który zsunął mu się podczas wstawania, przez chwilę było widać jego puszysty ogon, lecz nie minęło kilka sekund, a jego narzuta znów była na miejscu. Wyglądał na nieco zmieszanego.



Tenereth Felish - Demon,  Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny  Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia


We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink

Offline

#287 24-02-2016 01:38

Velrian
Administrator
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 1,880
Windows 8.1Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Varlan
-Mam taka nadzieje-mruknal do odbiegajacej Essi. Chlopca o porcelanowej cerze odprowadzil tylko wzrokiem a pozniej skierowal sie do gabinetu. Spojrzal na Johna i skinal mu w gescie podziekowania. Nastepnie ciemnobrazowe oczy skierowal w strone usmiechnietej,nieznajomej Elfki.
-Jestem Lijsza Dreamsnow. Śniączka.-przedstawila sie i uklonila sie z elfia gracja. Vel coprawda nie wymagal AZ takich powitan ale nei zmienialo to faktu ze pozytywnie go zaskoczyla.
-Velrian Whitefire. Dyrektor.-wskazal na krzeslo na przeciwko biurka.



Velrian Whitefire - Człowiek, Szpieg/Iluzjonista | Fenir - Wilk | Vivi - Kuguchar
Cara Bloodrose - Człowiek, Najemnik | Zahir Whitefire - Człowiek, Wojownik | Sivia Rose - Łowca Dusz, Zabójca
Fiona Ziney - Człowiek, Władczyni Marionetek/Iluzjonistka | Averon Jester - Człowiek, Szpieg/Zabojca
Yasmin Rose - Łowca Dusz, Mag Powietrza | Voser - Człowiek, Mag Krwi

Offline

#288 25-02-2016 16:18

Xariif
Użytkownik
Dołączył: 12-01-2016
Liczba postów: 46
chatchat?: niechat
KAZAŁAM IGNOROWAC: przepraszam
AndroidChrome 46.0.2490.76

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
- Nie chcę pracować w Varlanie, lecz nauczyć się tam czegoś, z czego będę mógł później żyć. Co do łowców dusz: nie potrzebuje żadnej duszy, i nie wiem czy chciałbym jakąś komuś zabierać. - zawahał się. Potrafił zabijać, ale odebrać życie a dusze to duża różnica. - Uquel. Nazywam sie Uquel - poprawił Leivę. Mial nietutejsze imię, ale on jakoś potrafił zapamiętać imię przybyszki.



Uquel - Człowiek, Taktyk

"Noc to najlepsza pora dnia..." ~ Filippo Xariifo

Offline

#289 25-02-2016 17:19

Dark John
Użytkownik
Dołączył: 19-06-2015
Liczba postów: 100,000,017
WWW
WindowsChrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Gabinet Velriana
John także skinął, przyjmując pod, podziękowanie. Wyszedł z gabinetu, szukając Edwarda. Zobaczymy jak się wywiązał z zadania. Musieli przenocować na Varlanie, z powodu nogi Łowcy. No ale co najwyżej rozbiją obóz. Znalazł go w pokojach gościnnych.
//Las
Idąc dalej za Khajjitami, Fergus rozmyślał jak rozegrać sytuację. Szedł dalej, aż w końcu nastał wieczór
//Karczma "Pod Linoskoczkiem"
Eric zauważył tajemniczego przybysza. Ogon? Ciekawe. No, ale powoli dzień się kończył, żony z wałkami czekały by zrobić im aferę. On sam natomiast siadł wygodnie i przymknął oczy, sprawiając wrażenie śpiącego



Dark John - Człowiek, Pirat-zabójca | Łowca - Kot Paranormalny | Edward - Człowiek, Pirat
Fergus - Elf, Władca Zwierząt | Eric - Krasnolud, Najemnik | Friedrich -  Człowiek, Mag ognia
Eria - Człowiek, Wojownik

Offline

#290 25-02-2016 18:24

Tia
Administrator
Dołączył: 07-04-2015
Liczba postów: 1,391
Windows 8.1Opera 35.0.2066.68

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//las
Leo cały czas jechał za elfem i jego wilkiem. Gdy naprawdę się ściemniło zerknął tylko czy Fiona nie usnęła. Nie odezwała się ani razu podczas jazdy, zresztą sam Leo też nie kwapił się do rozmowy. - Fergus zatrzymaj Ulva, tutaj przenocujemy. Neil jeszcze nie wrócił, khajjici daleko też nie mogli pójść, a nie chce by ten wariat tracił zbyt dużo sił na dogonienie nas, jest zbyt potrzebny i skuteczny w walce- powiedział do elfa który póki co prowadził ich pościg. - jutro zanim słońce wstanie ruszymy dalej.- dodał i zatrzymał konia.

//Varlan
Po tym jak Neil pożegnał się z córką, obiecał że odnajdzie i wróci do niej z Tią, oraz wytulił i dał buziaka nakazując by była grzeczna, silna i słuchała się Velriana, oraz jak odprowadził Essi do gabinetu dyrektora, skinął mu na pożegnanie głową, w milczeniu wrócił do okna prze które wtargnął wcześniej do środka budynku i przykucając na parapecie wybił się z obu nóg lecąc w dół z rozłożonymi ramionami. Na krótko przed spotkaniem z ziemią zmienił się w czarnego pegaza i odbijając się dodatkowo o podłoże kopytami wystrzelił w górę i pomknął ponad lasem.



Tia - Wilkołak | Neil - Zmiennokształtny, Człowiek | Leo - Elf, Czarownik
Sovevis - Centaur, Wojownik/Myśliwy | Ivy - Pół Elfka, Szpieg/Zabójca | Essi - Człowiek, Dziecko
Ajsza - Pół Khajjit, Zabójca

Offline

#291 26-02-2016 21:44

Vayae
Chaos. Wszędzie Chaos.
Skąd: Lodowe Pustkowia
Dołączył: 27-03-2015
Liczba postów: 773
Windows 7Firefox 43.0

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem - parter
Leiva odwróciłą wzrok, zawstydzona.
-Przepraszam. Mam okropną pamięć do imion - powiedziała. Przez myśl jej przeszło, że za to ma bardzo dobrą pamięć do twarzy.
Teraz patrzyła na tego Uquela z powagą. Fakt, że z początku wzięła go za pijaczka, ale teraz zauważyła jak pochopne było to założenie. Z bliska już widziała, że owa surowość w jego twarzy, to zmęczenie i niedbały zarost nie mogły być winą wyłącznie alkoholu. Zmrużyła oczy. W jego głosie było coś, co mówiło jej, że był przyzwyczajony do prowadzenia długich dyskusji i wydawania rozkazów. Znała owo dziwne brzmienie; wiele razy dostrzegała je u ojca i brata.
Zastanawiało ją tylko, dlaczego ten człowiek upadł do włóczenia się po karczmach i zapijania smutków (czy może bezradności?) za pomocą rozcieńczonych trunków podawanych w karczmach. Podejrzewała, że mógł być kiedyś wysoko postawiony, a nawet by się ku temu stwierdzeniu skłaniała, gdyż nie mówił jak typowy chłop czy mieszczanin, których język był ubogi i prosty. Założyła nogę na nogę i ręką zawołała sługę, który natychmiast przybiegł.
-Co pani podać? - spytał
-Najlepsze wino, jakie macie - poprosiła - I dwie szklanki kompotu z rabarbaru - dodała. Alkohol alkoholem: kompot robili tu świetny i aż dziwiło ją, że wszyscy tutaj żłopią zamiast neigo jakiś sikacze.


//Karczma pod Linoskoczkiem - piętro
-Bjorn - powiedział krasnolud potężnym, dudniącym głosem i wyrzucił to z siebei tak, jakby wcale się nei przedstawiał, a oznajmiłcoś w krasnoludzkim języku. Algo nadal się nieco jeżył i patrzył na Quiro ponuro i wyglądało to tak, jakby miałzamiar znów rzucić mu się d ogardła gdy tylko jego pan straci nim zainteresowanie.
-Już już, maleńki, spokojnie, pan jest w porządku - powiedział krasnolud do swojego psa, mniej więcej dwukrotnie od niego wyższego, co znów nadało temu pewnego komizmu.
-Co ktoś taki jak ty robi w miejscu takim jak to? Ludzie to jedna z najmniej tolerancyjnych ras, zaraz po elfach. Niebezpiecznie tobie tu przychodzić.
Krasnoludy nie były źle traktowane przez ludzi z prostego powodu, iż poza wzrostem niewiele się od nich różnili i świetnie się z nimi dogadywali, stanowiąc doskonałych kompanów zarówno do picia jak i długich wypraw.



Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka  | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore -  Drow, Czarnoksiężnik


It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away

Offline

#292 26-02-2016 23:06

Lawie
Niewyżyty Kradziej Pączków
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 203
Windows 7Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem - piętro
- Wychowałem się w Królestwie Iriam - odparł wzruszając ramionami - przyzwyczaiłem się już do takiego życia... - prychnął otrzepując się z odrobiny piasku z podłogi po czym spojrzał na wilka krzywo i tak samo szybko odwrócił wzrok.
- A co ciebie tutaj sprowadza? - spytał próbując uniknąć kontaktu wzrokowego z wilkiem patrząc prosto na krasnoluda.



Tenereth Felish - Demon,  Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny  Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia


We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink

Offline

#293 28-02-2016 19:06

Dark John
Użytkownik
Dołączył: 19-06-2015
Liczba postów: 100,000,017
WWW
WindowsChrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Varlan.
-Jutro ruszamy.-rzucił krótko John, padając na wolne łóżko. Edward nie protestował. Łowca spał na parapecie. Wszyscy po chwili spali.
//las.
-No nic, polowanie zostaje zawieszone.-Stwierdził Fergus. Zawołał Ulva, a następnie rozejrzał się. Przykucnął, gdy tylko Ulv do niego podbiegł.
-Postoisz na warcie?-zapytał się go szeptem.
-Wyspałem się w twoim gabinecie.-Odpowiedział Ulv.
-Dzięki, stary przyjacielu.-Odpowiedział z uśmiechem Fergus. Następnie siadł na ziemi i zaczął medytować. Zwykle zastępowało mu to sen. Jeżeli Khajjici byli blisko, nie miało sensu rozpalanie ognia. Ulv usiadł przed nim, bacznie obserwując.
//około pół dnia drogi od Varlanu.
-Tu staniemy.-Stwierdził Friedrich. Eria nie protestowała. Po całym dniu jazdy w siodle była mu wdzięczna. Zeskoczyła z konia i zaczęła rozsiodływać konie. Friedrich tymczasem zaczął zbierać gałęzie i ubierać je w stosik. Gdy były już ułożone, wykonał jakiś gest i stanęły w ogniu.  Konie rozsiodłane położyły się, zaś bliźnięta siedziały razem przy ognisku. Zmierzali do Varlanu w sprawie zdobycia szerszego wykształcenia. Nie byli jakimiś durniami, ale to co znajdowali w książkach dla Friedricha, i sam trening z drzewami dla Erii nie wystarczało. Zjedli to co pozostało im z zaspasów, piekąc nad ogniskiem. Po chwili położyli się obok siebie, zasypiając



Dark John - Człowiek, Pirat-zabójca | Łowca - Kot Paranormalny | Edward - Człowiek, Pirat
Fergus - Elf, Władca Zwierząt | Eric - Krasnolud, Najemnik | Friedrich -  Człowiek, Mag ognia
Eria - Człowiek, Wojownik

Offline

#294 02-03-2016 00:02

Xariif
Użytkownik
Dołączył: 12-01-2016
Liczba postów: 46
chatchat?: niechat
KAZAŁAM IGNOROWAC: przepraszam
AndroidChrome 46.0.2490.76

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
- Zdarza się - odpowiedział Uquel i przetarł oczy. Powoli zaczynał odczuwać zmęczenie. Wzbudzały go jednak ciekawość i ekscytacja morderstwem oraz fakt, że umowil się tutaj z Ivy.
  Co ona mu się tak przygląda? Mruzy oczy jakbym byl drzazgą w plecach jej wybranka... Porównanie kiepskie ale dokładnie odwzorowuje spojrzenie Leivy.
  Kiedy chłopak podał wino spytał sam siebie:
- I gdzie ona się podziewa?



Uquel - Człowiek, Taktyk

"Noc to najlepsza pora dnia..." ~ Filippo Xariifo

Offline

#295 02-03-2016 00:26

Vayae
Chaos. Wszędzie Chaos.
Skąd: Lodowe Pustkowia
Dołączył: 27-03-2015
Liczba postów: 773
Windows 7Firefox 44.0

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem - parter
Westchnęła w końcu i odwróciła wzrok od Uquela, gdy zauważyła, że wino, które jej podano nei należy do tych "najlepszych". Co najwyżej do przeciętnych, a to ją bolało. Kiedy sługa zrobił nawrotkę i przyniósł im kompot od razu się uśmiechnęła. Postanowiła na razie z wina zrezygnować - wypije do snu.
-Kto taki? - spytała - Jak wygląda albo jak ma na imię?
Skrzyżowała palce dłoni na blacie. Też była już dość senna, ale umowa to umowa. Bardziej jednak zmartwiło ją to, że ze stajni nie dochodziły jej już żadne odgłosy, nawet ciche rżenie koni czy jakiekolwiek inne hałasy, które można - i powinno być - słychać przez ściany karczmy. Zmarszczyłą brwi, ale postanowiłą nadal się tym nie przejmować. Gerran raczej nic się nie stało, a drakon nie przepadał za koniną, więc jej to nie dotyczyło.

//Karczma pod Linoskoczkiem - piętro
-Pieniądz - odparł krasnolud - I edukacja głupców. Ludzie znają własną historię gorzej niż ja.
Algo nadal wwiercał spojrzenie w Quiro i obnażał długie kły. Jego sierść z lekka jednak opadła, a poza tym krasnolud trzymał go mocno, a widać było, że uchyt miał iście żelazny. W końcu pies odpuścił i położył się na ziemi, nadal obserwując chłopaka.



Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka  | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore -  Drow, Czarnoksiężnik


It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away

Offline

#296 02-03-2016 15:51

Lawie
Niewyżyty Kradziej Pączków
Dołączył: 28-03-2015
Liczba postów: 203
Windows 7Chrome 48.0.2564.116

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem - piętro
- Twój towarzysz wygląda inaczej niż inne psy - zauważył Quiro zamyślając się - co to za rasa?



Tenereth Felish - Demon,  Łowca Dusz | Elrani Nighteye - Leśny  Elf, Łowca | Dębowrzask - Drzewiec, Mędrzec
Quiro - Półbóg, Mag Cienia


We're sailling towards different seas
And I'll be the first to sink

Offline

#297 02-03-2016 17:20

Xariif
Użytkownik
Dołączył: 12-01-2016
Liczba postów: 46
chatchat?: niechat
KAZAŁAM IGNOROWAC: przepraszam
AndroidChrome 46.0.2490.76

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
- Ivy. Kobieta z która wybiera się do Varlanu. Chyba często tam bywa, bo powiedziała że znów wraca... - przypomniał sobie jak wygląda... I nie pamiętał. Jakoś nie umiał sobie przypomnieć jej wyglądu. Dziwne. Zazwycxaj pamiętał wygląd ludzi. - Kiedy tylko się zjawi omówimy co i jak. Razem zawsze raźniej, prawda?



Uquel - Człowiek, Taktyk

"Noc to najlepsza pora dnia..." ~ Filippo Xariifo

Offline

#298 02-03-2016 21:51

Tia
Administrator
Dołączył: 07-04-2015
Liczba postów: 1,391
Windows 8.1Opera 35.0.2066.82

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem
Ivy pamiętała o obietnicy iż wieczorem poinformuje nowego znajomego co do szczegółów wyjazdu. Wstała cicho, bezszelestnie, by nie budzić Averona. Ucałowała kochanka w kącik ust, ubrała się i ponownie zmieniając włosy na blond, a oczy na błękitne zeszła na dół. Zanim wypatrzyła Uquela i do niego podeszła, zamówiła sobie kubek wina i wzięła już łyka po drodze do jego stolika. Usiadła naprzeciw.- Witam ponownie- uśmiechnęła się do mężczyzny. Zwróciła błękitne oczy na kobietę obok.- Dobry wieczór- skinęła jej krótko głową i wróciła spojrzeniem do Uquela. - zaraz po wschodzie słońca, my na pewno będziemy już na dole, gotowi, posiada pan wierzchowca?- poinformowała krótko i zadała pytanie.



Tia - Wilkołak | Neil - Zmiennokształtny, Człowiek | Leo - Elf, Czarownik
Sovevis - Centaur, Wojownik/Myśliwy | Ivy - Pół Elfka, Szpieg/Zabójca | Essi - Człowiek, Dziecko
Ajsza - Pół Khajjit, Zabójca

Offline

#299 04-03-2016 23:48

Xariif
Użytkownik
Dołączył: 12-01-2016
Liczba postów: 46
chatchat?: niechat
KAZAŁAM IGNOROWAC: przepraszam
AndroidChrome 46.0.2490.76

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

//Karczma pod Linoskoczkiem

- Witaj Ivy. Wreszcie jesteś. To jest Leiva, kobieta która też jedzie w stronę Varlanu. Pomyślałem że może się z nami wybrać? Co do konia: prawie mam. Rano będzie gotowy - uśmiechnął się porozumiewawczo - myślałem że bedziemy ustalać co i jak, lecz widzę że plan jest już gotowy... A więc dobrze, ja już w życiu zdecydowanie za dużo decydowałem - oparł się o krzesło i czekał na reakcję Leivy.



Uquel - Człowiek, Taktyk

"Noc to najlepsza pora dnia..." ~ Filippo Xariifo

Offline

#300 05-03-2016 01:14

Vayae
Chaos. Wszędzie Chaos.
Skąd: Lodowe Pustkowia
Dołączył: 27-03-2015
Liczba postów: 773
Windows 7Firefox 44.0

Odp: I dzień miesiąca Lairen, 113 roku od Zwycięstwa Rishthara

Powietrze stawało się z każdą chwilą coraz lżejsze i cieplejsze. Za sobą miał już krasnoludzkie tereny i teraz zamierzał udać się wprost do kierunku, do którego zmierzał. Jednak musiał chociaż trochę odsapnąć. Jego lot trwał już kilka godzin a pakunek, który niósł ze sobą chociaż był lekki, to zdawał się mu ciążyć i sprawiał, że musiał trzymać łapy w niezbyt wygodnej pozycji. Ponadto dokuczało mu pragnienie i głód. Pod swoim jasnym, pokrytym lśniącą łuską brzuchem widział nadal jednak tylko kamienne, pokryte śniegiem szczyty gór. Nie miał wyjścia, bo chociaż nie był na tyle zmęczony, by nie móc lecieć dalej to wiedział, że przez długi czas nie znajdzie dość dużo miejsca, by wylądować. Już teraz góry były niskie, lecz strome i ciasno do siebie przylegające tak, że ogromny jaszczur nie mógłby osiąść na niemal żadnej z nich. W końcu jednak dostrzegł miejsce, na którym zdołałby osiąść. Złożył skrzydła i ryknął ostrzegawczo, lądując na jednej z grubszych i bardziej stromych półek skalnych, przy okazji powalając rosnącą tam sosnę. Znów ryknął, by mieć pewność, że przepłoszy inne, mniejsze smoki, które mogły znaleźć się w pobliżu. Gdy nie odpowiedział mu żaden dźwięk oprócz echa własnego głosu, zaczął się rozglądać. Wzrok miał bardzo dobry, a wszystkie czworo oczu szukało jakiegoś innego, wygodniejszego miejsca do odpoczynku. Gdy jednak takiego nie dostrzegł zgarnął pyskiem trochę zalegającego na stoku śniegu i połknął go, po czym ułożył się na brzuchu, by chociaż trochę schłodzić grzejące się od ciągłego ruchu ciało. Założył łapę na łapę, patrząc w dół, na przemieszczające się pomiędzy zboczami kozły górskie i poczuł, że cieknie mu ślinka, lecz nie mógł zaspokoić swojego apetytu ze względu na swój zbyt duży rozmiar. Westchnął tylko ciężko i w końcu wstał, rozkładając szeroko skrzydła i odbijając się od ziemi, co sprawiło, że półka na której przed chwilą wypoczywał pękła i spadła w dół. Na szczęście zdążył już wzlecieć w górę i udał się ponownie na południe, obserwując tereny pod sobą i szukając jakiegoś bardziej odsłoniętego strumienia lub zwierzyny, która mogła się tu kręcić. Ale góry okazały się niezbyt przyjazne dla smoka i nie ofaerowały mu żadnej z tych rzeczy. W końcu się poddał i z rykiem pełnym frustracji przyspieszył lot, by jak najszybciej wydostać się z tej mroźnej, skalistej krainy.
Nie minęło wiele czasu – ledwie pół godziny – gdy dostrzegł, że za górami rozciągają się jedynie łagodne, porośnięte gęstym, iglastym lasem wzgórza i pagórki. Powietrze tez nie było tu tak rzadkie i przez to lot był nieco mniej męczący. Lecz było coś, co przykuło jego uwagę. Mianowicie kamienna, szeroka i wysoka wieża, wyrastająca ponad drzewami, której dach został oderwany, a kruszące się powoli mury porastał bluszcz i mech. Smok doleciał do niej i zawisł w powietrzu, obserwując okolicę. Nie widział żadnych śladów obecności człowieka i to go jednocześnie cieszyło i niepokoiło. Coś, co martwiło go jeszcze bardziej, to ślady pazurów na fragmencie dachu, który pozostał. Podleciał do niego i przyłożył do nich swoją łapę, w drugiej wciąż trzymając cenny pakunek. Dość świeże szramy po szponach były szersze od jego, a do tego bardzo głęboko weszły w skałę, co znaczyło, że ten, który zniszczył budynek był nie tylko większy, ale też silniejszy. Rozejrzał się, szukając innych tropów wskazujących na to, że był tu inny smok, jednak nie znalazł ich. Jak się zorientował, wieża była dość duża, by mógł na niej wylądować, co też zrobił. Deski podłogi zatrzeszczały pod nim niepokojąco, jednak utrzymały smocze cielsko. Miał stąd dobry widok na okolicę, ale bardziej interesowało go wnętrze pomieszczenia. Również w środku było pełno śladów, tu jednak widać było osmalone ściany i pęknięcia od uderzeń jakichś ciężkich przedmiotów. Syknął, jeżąc kolce porastające jego kark oraz grzbiet. Stoczyła się tu długa walka z jakimś magiem a wszystko świadczyło o tym, że smok, który ją wygrał, był tak zwanym Pożeraczem. On nienawidził ich tak bardzo, jak to tylko było możliwe. Osobiście szanował inne rasy inteligentne, pomimo tego, że odnosił się do nich niezbyt przychylnie i często denerwował go ich brak wiedzy. Pożeracze byli natomiast smokami, którzy inne istoty humanoidalne traktowali jako wybitny smakołyk i często urządzały na nie polowania, mordując dla przyjemności. Interesowały je zwłaszcza osoby, które posiadały zdolności magiczne, gdyż ich pożarcie na jakiś czas obdarzało ich mistyczną energią, a w każdym razie tak twierdziły. Owi łowcy ludzi w stosunku do innych smoków wydawali się mu podgatunkiem, dzikim i pozbawionym skrupułów. Zabił ich wiele i wiedział, że cieszy się wśród nich złą sławą, więc jeśli spotkałby sprawcę tych zniszczeń z pewnością doszłoby do walki. Rozejrzał się jeszcze raz po okolicy, poprawiając chwyt na swoim pakunku, stanął na krawędzi wieży, rozłożył skrzydła i przechylił się do przodu, odrywając od niej łapy i spadając kilka metrów, nim rozłożył potężne, czarne skrzydła, przez chwilę szybując nad drzewami z pomocą siły pędu. Potem uderzył nimi kilka razy, wzbijając się wyżej na tyle, by spiczaste czubki sosen nie podrapały jego pokrytego jasną łuską brzucha.
Nadchodził już wieczór, gdy wreszcie trafił na rzekę, otoczoną polami. Wiedział, że jest na terenach niczyich, jednak zorientował się, że te tereny zajmowali głównie ludzie. W większości rolnicy, na jego widok chowający się pospiesznie do domów i wrzeszczący w panice. Trafił po drodze na jedno miasto, zbudowane z kamienia, lecz doprowadzone do ruiny. Narastała w nim frustracja i mimowolnie już zboczył z kursu. Jednocześnie chciał uniknąć utarczki z Pożeraczem, lecz z drugiej…
Widok zwłok małego, najwyżej trzyletniego dziecka, nawet nietkniętego przez wygłodniałe szczęki okrutnego smoka, odór rozkładającego się mięsa bezsensownie zamordowanych mieszczan, krajobraz ruiny, zalanej krwią ludzi i krasnoludów, którzy ją niegdyś zamieszkiwali… Wywoływał w nim gniew. To nie była walka w dobrej wierze. To nie była szybka i bezbolesna śmierć. Widząc to czuł się, jakby widział to, co on sam zrobił pierwszemu Varlanowi. I podobnie jak w przypadku pierwszego Varlanu nie zamierzał pozwolić, by zwłoki gniły, pożerane przez robaki. Odlatując, splunął potężnym, smoczym ogniem i zatoczył krąg nad okolicą, paląc doszczętnie budynki, trawy, drzewa… i zbezczeszczone ciała. Oddalił się stamtąd wtedy najszybciej, jak mógł.
Mocniej zacisnął szpony na pakunku, gdy wylądował, by napić się wody z rzeki. Drżał lekko, choć sam nie wiedział, czy bardziej z gniewu czy ze zmęczenia. Nie mógł wypatrzeć niczego do jedzenia. Trudno, przed nim otwarte stepy. Coś raczej uda mu się schwytać. Ale nadal czuł chęć by zakręcić. By udać się śladami Pożeracza, nad Iriam, gdzie wyraźnie zmierzał, nakarmiony niewinną krwią, przepełniony pragnieniem podsycania potęgi. Dla niektórych smoków ta magiczna siła była narkotykiem i on nawet to rozumiał, znał tą potęgę, lecz zdobył ją w inny sposób. A teraz znów utracił.
W końcu zaspokoił pragnienie i poczuł, że jego skrzydła są ponownie gotowe do lotu. Wzbił się w powietrze i udał przed siebie. Na południowy wschód.
Słońce już zaszło, gdy ujrzał dziwną, czerwonawą łunę nad jakimś mniejszym miasteczkiem. Syknął, dość cicho, by Pożeracz, kołujący właśnie nad miastem i czekający na to, by zaatakowali go tutejsi magowie go nie usłyszał. Wylądował w pewnej od niego odległości i ukrył pakunek w opuszczonej, lisiej norze, którą jeszcze delikatnie rozkopał. Zaraz potem wystartował, z determinacją i prędkością, jakiej się po sobie nie spodziewał, wprost na wielkiego, pokrytego podłużną, ostrą łuską, złocistego smoka. Uderzył w niego z ogromną siłą, spychając z toru lotu i rozdzierając ostrymi szponami bok. Minęło kilka sekund, nim otumaniony żądzą mordu Pożeracz zorientował się, co się dzieje i spróbowałgo odtrącić.
Nim jednak to się stało, padł na ziemię. Czarny smok może i był mniejszy i słabszy, lecz potrafił wykorzystać wszystkie swoje atuty w walce. Obnażył setki śnieżnobiałych kłów, wpatrując się w złotego wszystkimi swoimi czterema oczyma i składając skrzydła po bokach, jedną łapą przytrzymując przeciwnika za szyję. Ta walka nie wymagała słów. Obie bestie wiedziały, z kim mają do czynienia.
Syn Aeshthar przeciwko synowi Rishthara. Jakież to zabawne… Więc jednak historia lubi się powtarzać. Wargi Rasvaghara nawet lekko się uniosły, w charakterystycznym, gadzim uśmiechu, gdy nacisnął na szyję Pożeracza z większą siłą. Ten jednak w końcu ocknął się z dziwnego amoku i zrzucił z siebie czarnego smoka potężnym uderzeniem kolczastego ogona, które jednak nie zdołało przebić twardych, gęstych łusek półboga. Rasvaghar syknął i odskoczył, co dało Pożeraczowi moment na podniesienie się na nogi.
Oboje faktycznie przypominali swoich rodziców. Rasvaghar, smukły i czarny, o długim pysku i nieco bardziej matowych, drobnych łuskach oraz kolcach pokrywających go od czubka głowy po koniec ogona. I syn Rishthara, jeden z tych mniej ważnych, lecz mających wiele ze swojego ojca – złotą łuskę, szeroką i długą, krótki pysk, potężne cielsko i szerokie kolce, połączone błoną, poszarpaną przez setki lat życia. Oboje potężni i oboje mieli wiele istnień na swoim sumieniu. Rasvaghar machnął ogonem i splunął ogniem wprost w oczy Pożeracza, który uchylił się przed płomieniem. Poczuł tylko gorąco przebiegające po lewej stronie jego grzbietu, a potem ból, gdy czysty smoczy ogień uderzył w błonę jego skrzydła. Zaryczał z bólu i skoczył w stronę Rasvaghara, również szykując ognistą kulę i rozczapierzając ostre pazury, lecz mniejszy smok bez problemu zdążył się uchylić i wzniósł w powietrze. Złoty smok był półbogiem i szybko powróci mu zdolność lotu, lecz syn Aeshthar nei zamierzał czekać. Gdy tylko znalazł się na bezpiecznej jego zdaniem wysokości, ułożyłłapy w charakterystyczny dla swoich zaklęć sposób i zaczął cicho nucić pieśń, która niosła zawsze tylko śmierć. Rekwiem dla jego wrogów. Już kończył, gdy nagle spostrzegł, że uderza w niego kula elektryczności. Ryknął, gdy zrozumiał, że nie tylko on tu posiadał zdolności magiczne. Zapikował w dół, chcąc uciszyć przeciwnika na chwilę, gdy ten nagle wzbił się w powietrze i ruszył na niego, potężnymi łapami odrzucając go na bok, wprost na mury płonącego miasta. Czarny smok ocalał tylko dzięki swojej lekkości i zwinności, wykorzystując siłę pędu by odbić się od kamiennej ściany i znów ruszyć na Pożeracza. Nim ten się spostrzegł, Rasvaghar wbił mu pazury pod łuski i rozerwał jego skórę, obryzgując siebie smoczą krwią, a następnie potężnymi sczękami wyrwał kawał mięsa przy jego lewej przedniej łapie. Pożeracz zaryczał z bólu, a drugi półbóg wypuścił z pyska zakrwawiony ochłap i już miał ugryźć po raz drugi, gdy nagle usłyszał w swojej głowie szum i nim się spostrzegł, zaczął powoli odsuwać się od przeciwnika, coraz wolniej uderzając błoniastymi skrzydłami. Jego mięśnie zaczęły się rozluźniać i tracił wzrok. Jego umysł również słabł i jedyne, o czym zdążył pomyśleć to to, iż Pożeracz najwyraźniej był jednym z tych, których krew pod wpływem silnej energii magicznej dla każdej innej istoty stawała się zabójczą trucizną.
W końcu ciężko uderzył o ziemię, kłądąc się na niej i pogrążając w dziwnym, półświadomym śnie. Słyszał krzyki ludzi, widział, jak obok jego łapy przebiega kobieta z dzieckiem na ramionach. Dzieckiem pachnącym magią. Nim zdążyła uciec złoty kształt opadł na nią i pochwycił w potężne szczęki, połykając swoje ofiary w całości. Chciał pomóc, może nawet jego łapa zdołała drgnąć, lecz nie odnalazł siły, by osłonić kobietę i dziecko. Minęła może godzina, nim miasto stało się zupełnie martwe. Żyły w nim tylko płomienie.
Dopiero wtedy złoty smok wylądował przed Rasvagharem, zakrwawioną łapą przygniatając jego pysk do ziemi.
-Wiesz co, Rasvagharze, synu głupca? – powiedział półbóg niskim, gadzim głosem – Nie zabiję cię. Obawiam się, że mojemu ojcu bardziej na tym zależy. Ale wiem, co niesiesz w brudne łapy Varlanu. I sądzę, że chętnie to sobie zatrzymam.
Z tymi słowami odleciał, prosto w kierunku lisiej nory. Rasvaghar leżał tak jeszcze kilka sekund, nim dotarło do niego to, co powiedział złoty smok. Czuł odrętwienie od trucizny, lecz przezwyciężył je. Szum w jego głowie stał się szumem gniewu, podobnego pragnienia mordu, które opętało Pożeracza, lecz mające inne źródło.
Był w końcu nazywany bogiem zniszczenia. Zepsuta krew smoczego ćpuna nie mogła go powstrzymać na długo. Kilka mocarnych uderzeń skrzydeł postawiło go na nogi, a zaraz potem wróciły wszystkie jego zmysły. Dopadł Pożeracza nim ten zdążył wylądować. Uderzył go ognistą kulą nim zdążył się odwrócić. Potężne złote cielsko opadło na ziemię, z wypaloną smoczym ogniem dziurą w tyle czaszki. Żył jeszcze, trzęsąc się w agonii i rycząc z bólu. Podobnie jak on wcześniej, Rasvaghar wylądował przed nim i przygniótł łapą jego złotą paszczę.
-Wiesz co, bezimienny synu dziwki? Nie zabiję cię. Nie przyniosę ci ulgi, której tak potrzebujesz. Pozwolę ci konać tutaj, w cieniu miasta, które zabiłeś, wśród bezimiennych jak ty grobów istnień, które nie zasłużyły na śmierc tak samo, jak ty nie zasłużyłeś na życie.
Nacisnął łapą jeszcze mocniej i usłyszał, jak szczęka lekko chrupnęła, gdy zaczęłą pękać pod jego ciężarem. Dopiero wtedy odpuścił i odwrócił się do lisiej nory, skąd wygrzebał pakunek. Rozłożył szeroko skrzydła i znów ruszył na południe, zataczając jeszcze koło nad zwłokami półboga, który upadł tak nisko.
I wtedy wbrew sobie poczuł żal dla niego. Dla upadłego, który popadł w obłęd zbyt głęboko i być może nawet próbował kiedyś się z niego wyrwać. Dla poległego brata, którego sam musiał zabić, by zakończyć jego męki, lecz nawet wówczas nie mógł się powstrzymać od zadania mu cierpienia.
Gdy oddalił się od miasta na tyle, by nie widzieć już jego dymu, delikatnie rozsunął pakunek, sprawdzając jego zawartość. Zaraz potem przycisnął go mocniej do piersi i przyspieszył lot. Jeśli ten pomniejszy syn Rishthara wiedział, co on niesie… To kto jeszcze mógł wiedzieć?


//Pokój Agnira
Agnir zbudził się gwałtownie, uderzając głową w biurko. Cholera, znowu zasnął…? Ale nie był przecież zmęczony, więc jak…
„Obawiam się, że wraz z nim nadejdą kłopoty”, rozległ się głos w jego głowie, pochodzący z klejnotu na szyi.
-Nie musisz mi tego mówić. Przecież wiem.
„Miej się na baczności, Agnir. On się zmienił i nie wiem, czy to wróży dla nas dobrze…”
-Zamknij się, cholera! – warknął – Przecież wiem, mówiłem! – westchnął – Widziałem jego oczami.
„Niepokoi cię to?”
-Jak cholera. Gdyby chciał, to przekazałby mi jakoś wiadomość. Jak przed zniszczeniem Pierwszego Varanu. Tylko wtedy…
Schował twarz w dłoniach. To był jeden z powodów, dla których obiecał sobie nie opuszczać murów szkoły. W dzień przed pierwszą bitwą Rasvaghar wysłał mu wieści przez sen, lecz Agnir był wówczas daleko, na polowaniu z grupką innych uczniów. Nim zdążył wrócić bitwa trwała już w najlepsze. Cztery razy próbował popełnić samobójstwo. Powstrzymywała go tylko…
„Jesteś idiotą”
No tak. Ona.
„Może on nie chce przekazywać tobie teraz wiadomości?” spytała „Może robi to przypadkiem? Albo robi to ktoś, jakieś…”
-Medium! – wykrzyknął nagle – Zamorduję je. Przysięgam, jeśli to one…
„Agnir, wiesz, że jeśli to zrobiły to mają w tym jakiś cel. Ach, no i pewnie teraz mają z ciebie niezły ubaw, gdy się tak stresujesz”
Westchnął. Tak, to było w stylu Wieszczek.
-No cóż, muszę w takim razie zebrać się do kupy. I mam jeszcze coś do załatwienia. Miło by było, gdybyś się na jakiś czas przymknęła, bo jak zacznę się do ciebie odzywać w połowie korytarza, to będą na mnie patrzeć jak na dziwaka.
Po tych słowach gwałtownym szarpnięciem otworzył drzwi od swojego pokoju i wyjrzał na korytarz.




//Karczma pod Linoskoczkiem - parter
Uśmiechnęła się do niego sympatycznie.
-Oczywi... - urwała wpół słowa patrząc na Ivy. Nie dlatego, że była jakoś oszałamiająco piękna; przebywając wśród czarownic przywykła do iluzji sprawiających, że ktoś będzie wydawał się dużo bardziej atrakcyjny, niż był naprawdę. Patrzyła na nią w ten sposób, bo tak się składa, że obecnie przypominała jedną z jej mentorek. I było to bardzo niepokojące. Natychmiast zdrętwiała, kurczowo chwytając kubek z kompotem i wbijając w nią spojrzenie.
-Dzień... dobry? - wydusiła z siebie w końcu


//Karczma pod Linoskoczkiem - piętro
-Masz rację. To jakaś górska rasa, ale wymieszana z wilkiem. Ale w Saghardzie wszystko z wyjątkiem krasnoludów jest wielkie, więc oto jest, mój mały słodki Algo.
Uśmiechnął się, lecz broda zasłoniła jego zęby.



Freki - Demon, Duch Opiekuńczy | Agnir - Człowiek, Szermierz | Leiva Blackwell - Człowiek, Czarownica
Ingelise - Huldra, Uzdrowicielka  | Bjorn Herjolf - Krasnolud, Wojownik/Bajarz | Rasvaghar - Smok, Czarny Mag
Saelethil/Kyrthar Keynore -  Drow, Czarnoksiężnik


It’s my descent, a familiar pain
Of watching all I believed fade away

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
funlife - mylife-rpg - projectcityrpg - vibepoland - smbo6d